Z bułką pod pachą wróciłem do dom, zgarnąłem zawsze-w-pogotowiu aparat i prysnąłem szukać dogodnego miejsca do pykania fotek.
Podobnie jak z rajdem, mój brak doświadczenia daje się we znaki i na 200 zdjęć w miarę jest garść. Standardowo faworytów nie uchwyciłem (na rajdzie Loeb swoim C4 też przemknął obok mnie tak, że zdjęcia wyszły, ale do bani) prawie wszystkie zdjęcia wyszły nieostre.
Żałuję teraz, że wcześniej nie zwróciłem uwagi na plakaty informujące o tym wydarzeniu. Znam rewelacyjne miejsce, które stanowić by mogło wspaniałe tło dla maratończyków.

Pierwsza trójka, niestety byli szybsi od obiektywu :)



Nad wszystkim, jak zawsze czuwał policyjny śmigłowiec. Policjanci zabezpieczali też trasę Maratonu.





Ogromna większość patrząc w obiektyw uśmiechała się :)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz